piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 2

Szłam po dworcu ciągnąc za sobą swoje bagaże. Tak. Dzisiaj wyjeżdżam. Ciężko mi było zostawić to wszystko, przyjaciółkę, znajomych. Tym bardziej ciężko mi wyjechać do tego piekła. Na stacji zebrała się cała moja klasa aby mnie pożegnać. To było takie wzruszające, ale kilka lat temu postanowiłam że nigdy więcej nie uronię ani jednej łzy. Było trudno bo naprawdę mnie wzruszyli ale dotrzymałam swojego postanowienia. Szczerzyłam się jak głupia i zaczęłam przytulać każdego po kolei. Od wychowawcy nawet dostałam zdjęcie pamiątkowe. Najtrudniej było patrzeć się na płaczącą Caitlin. Podeszłam do niej i zamknęłam ją w silnym uścisku zapewniając ją że niedługo się zobaczymy. Wsiadłam do pociągu i zajęłam swoje miejsce przy oknie. Przed wyruszeniem ostatni raz pomachałam moim znajomym. Nałożyłam na uszy słuchawki i puściłam piosenkę Drake-Started From The Bottom. Bałam się. Kurwa bałam się wracać do tego cholernego miejsca, do tych pojebanych ludzi. Poczułam że z nudy moje powieki stają się coraz cięższe. Zasnęłam.
"Trzymałam mamusię za rękę stojąc pod obcymi mi drzwiami. Mama zapukała do drzwi dwukrotnie. One były wielkie wręcz olbrzymie (Może dlatego że byłam mała) całe białe z okrągłą klamką. Po chwili otworzyła nam młoda wesoła kobieta. Ciepło przytuliła moją mamę i przykucnęła do mnie, trochę zawstydzona schowałam się za nogami mamy. Obie zaczęły cicho chichotać (Pfff z czego, że przestraszyły czteroletnią niewinną dziewczynkę?). Kobieta zaprosiła nas do domu. Weszłyśmy. Szliśmy długim holem który prowadził nas do salonu. Kobieta (A tak właściwie to ciocia Pattie bo tak kazała na siebie mówić) przyniosła ciasteczka i postanowiła je na stole i zaczęła rozmawiać z moją mamą. Ja usiadłam na dywaniku i zaczęłam się bawić zabawkami które tam były ( roboty i samochody). Zachciało mi się siu siu, więc podeszłam do mamy.
-Mamo muszę siku
-Łazienka jest koło wyjścia dasz sobie radę?-Zapytała ciocia Pattie.
-Tak.- i zaczęłam iść w stronę łazienki. Już miałam wchodzić do niej gdy nagle drzwi wejściowe się otworzyły i ktoś na mnie wpadł. Leżałam przygnieciona do ziemi a na mnie leżał jakiś chłopiec. Łzy napłynęły mi do oczu ale mimo to śmiałam się. Zaledwie chwilę potem koło nas stanęła mama i ciocia Pattie. Moja mama podbiegła do mnie i podniosła.
-Nic wam nie jest?-Zapytała
-Chyba nie-Odpowiedziałam. Czułam tylko lekki ból pleców po bliskim spotkaniu z podłogą.
-Nie...- powiedział nieznany mi chłopak.
-Justin idźcie się bawić do twojego pokoju zaraz przyniosę wam jakieś słodycze.
-Dobrze mamo.
- Powiedział Justin i zaczął iść schodami w górę, zaczęłam podążać za nim. Weszliśmy do jego pokoju, miał niebieskie ściany, dywan który przedstawiał ulicę (fajny do zabawy). Łóżko wyglądało jak wyścigówka, tak szczerze bym się z nim zamieniła. Przedstawiliśmy się sobie i zaczęliśmy się bawić jego zabawkami. Od tego dnia zostaliśmy nie rozłącznymi przyjaciółmi.
3 lata puźniej 31 sierpnia. Siedzieliśmy na schodach mojego domu i rozmawialiśmy.
-O Juju jak tam jest?-Zapytałam będąc ciekawa co mnie czeka w szkole.
-Chodzi ci o szkołę?- Przytaknęłam.
-Jest dobrze poznasz fajnych ludzi...
-A ty poznałeś?
-Przerwałam mu.
-Tak, znalazłem czterech najlepszych kumpli.
-A co będzie ze mną? Twoi kumple mnie nie polubią...
-Sapnęłam.
-Na pewno tak nie będzie...
-Ciekawe z kąt to możesz wiedzieć?!
-Nawet gdyby tak było nie zostawiłbym cię.
-Na pewno? Obiecujesz?
- Zapytałam
-Obiecuję.
-Na mały palec?
-Chciałam mieć pewność.
-Na mały palec- Potwierdził. Złączyliśmy nasze małe palce i je opuściliśmy.
Dwa dni puźniej.
Weszłam przez szkolne drzwi. Juju mówił że będzie tu na mnie czekał ale z pewnością mu coś wypadło. Rozejrzałam się po korytarzu. Wszyscy chodzili roześmiani w czyimś towarzystwie. Zobaczyłam Justin'a z czwórką chłopaków. Ahh tak to pewnie jego kumple. Podeszłam do niego i się przywitałam, ale on mnie odepchnął. Jego koledzy zaczeli się śmiać a Justin do nich dołączył.
-O co ci chodzi Juju?- zapytałam ze łzami w oczach.
-Hahahahahahaha Juju?! Serio? Hahaha.-Odpowiedział jeden z nich. Słona łza spłynęła mi po policzku a później druga i trzecia.
-O-Obiecałeś- Zwróciłam się do Justin'a, a łzy leciały mi z oczu strumieniami.
-Hahahaha mówisz do mnie?- Obrócił się za siebie jakbym mówiła do kogoś innego. Króciej mówiąc zgrywał głupka. Udało mu się. Naszą trzy letnią przyjaźń przekreślił jeden dzień. Dzień w którym obiecywał że wszystko będzie okey. Obróciłam się na pięcie i pobiegłam przed siebie. Wpadłam na jakąś dziewczynę.
-Uważaj jak łazisz!- Zaczęła krzyczeć.
-P-przepraszam- Zająknęłam się od płaczu.
-Hahahahahahaha nawet chodzić nie potrafi haha!- usłyszałam zza pleców głos który do tej pory sprawiał że się uśmiechałam, któremu ufałam. Tak. Minę
ło.

-Ołłł gorzej trafić nie mogła.- powiedział inny głos. Nie chciałam już tego słuchać więc wstałam i pobiegłam dalej. I od tego dnia przez trzy lata tak wyglądał każdy mój dzień. Pełen znęcania i obelg. Pewnego dnia już tego nie wytrzymałam i poprosiłam mamę żeby przeniosła do szkoły z internatem gdzie uczęszczała moja siostra. O dziwo się zgodziła.
Dzień wyjazdu.
Siedzę w pociągu. Dzisiaj opuszczam to piekło. Pociąg wyruszył. Pomachałam ostatni raz mamie. Nareszcie koniec tortur."
Obudziła mnie jakaś kobieta która poinformowała mnie że dojechaliśmy na miejsce. Wróciłam.


______________________________________________________________________________

Witamy, witamy!
Oto nasz drugi rozdział. Dziękujemy za 6 komentarzy pod pierwszym rozdziałem i ponad 500 wyświetleń!!!
Dzisiaj przyjeżdża do mnie @yepibelieve i zaczynamy dokańczać trzeci rozdział.
Powiem tak na serio myślałyśmy że komentarze się nie liczą i nic nie dają, a tak szczerze one nas tak bardzo bardzo motywują że aż nie wierze.;> Zachęcamy do komentowania.
Jak dobrze pójdzie to w następnym tygodniu pojawi się trzeci rozdział.

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 1

Rozdział 1
-Halo?-
-...Maggie?-usłyszałam cichy znajomy głos.
-Tak a kto mówi?
-Pattie- hymm nic mi to imię nie mówi.
-Przepraszam to pomyłka nie znam żadnej Pattie-
Odpowiedziałam grzecznie i chciałam się rozłączyć, ale cichy głos mi przerwał.

-Pattie Melanie
-Ahh ta Pattie... co tam u ciebie słychać? Dlaczego dzwonisz?
-Musisz przyjechać twoja matka ma nowotwór
.- Co?! Krzyknęłam w myślach. Ja tam nie wróce. Ale mamy nie zostawie samej. Ehhh.

-Okey przyjadę jak najszybciej, ale co ze szkołą?
-Będziesz chodziła do naszego miejscowego liceum.
-Dobrze tylko mam proźbę. Bo ja zmieniłam imię na Hope i nie chcę żeby ludzie się dowiedzieli jak się wcześniej nazywałam.
-Dobrze, tylko dla...
-I jeszcze nie chcę 
 żeby ktokolwiek dowiedział się że przyjeżdżam.-Przerwałam jej

-Ohh... No dobrze kochana to ja już kończę bo za chwilę Justin wróci ze szkoły.
-Więc do zobaczenia Pattie.
-Do widzenia Maggie... y to znaczy Hope.

Rozłączyłyśmy się a j a spojrzałam ze smutkiem w oczach na przyjaciółkę.
-Co się stało Hope?- Zapytała zmieszana Caitlin.
-Ja... Moja mama ma raka i muszę wyjechać.
----------------------------------------------------------------------------

Witamy! Z góry przepraszamy że musieliście czekać trochę dłużej, ale nasz wyjazd nad jezioro troszeczkę się przedłużył. Co do rozdziału. Wiemy strasznie krótki, ale uwierzcie następny rozdział będzie o wiele wiele dłuższy. Szczerze same się zdziwiłyśmy jego długością. Na razie jesteśmy w trakcie pisania trzeciego rozdziału który zapowiada się wcale nie krótszy od drugiego. Dziękujemy wam za wszystkie komentarze. WOW. Serio 5 komentarzy na Prolog? WOW. Jeszcze raz dziękujemy naprawdę nas zmotywowały. 


środa, 7 sierpnia 2013

Prologe

Siedziałyśmy z Caitlin w Starbucks'ie i się wygłupiałyśmy. Nabijałyśmy się z Ann która w ostatnim miesiącu zaliczyła więcej chłopaków niż my w całym swoim życiu. Chciałam coś powiedzieć, ale po pomieszczeniu rozlazł się dźwięk piosenki Lil Wayne'a ,,Lollipop" (Lil wayne jest jednym z moich ulubionych raperów) wydobujący się z mojej kieszeni. Wyciągnęłam telefon. Na ekranie pojawił się mi nieznany numer. Odrzuciłam połączenie myśląc że to pomyłka. Po 3 minutach rozległ się ponownie mój dzwonek. Znowu ten sam numer. Tym razem odebrałam.
_________________________________________________________________________________


Oto mamy Prolog! Wiem jest krótki. Pisałyśmy go w naszym super zeszycie z napisem Never Say Never i wydawał się dłuższy. Pierwszy rozdział już za dwa dni ale to zależy bo prawdopodobnie jutro razem jedziemy nad jezioro. Jak myślicie kto zadzwonił? Liczymy na twój komentarz ale nie nalegamy. Nasz blog nie będzie jak inne... Stawiamy na oryginalność.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Bohaterowie

Bohaterowie 

    Maggie Hope Aylin / Hope Maggie Aylin 

W wieku 8/9 lat
W wieku 16 lat

Justin Bieber

W wieku 11/12 lat
W wieku 18

Miley Cyrus
W wieku 10/11 lat
W wieku 17

Sue Aylin 
21 Lat


Alfredo Close
23 Lat

Garett McDonald
18 Lat

Will Smith
18 Lat

Nothan Evans
18 Lat

Zack Wilson
18 Lat


Caitlin Little
16 Lat

Rocky White 
17 Lat